Shang Tsung bogiem? Coś Ci się chyba pomyliło ;)

Właśnie nie, jakbyś przeszedł MK11 to byś wiedział że są dwa zakończenia w 1 z nich zostaje on bogiem w drugim jego przeciwnik Liu Kang. I w MK1 się do tego odnosi jest to kontynuacja tych zakończeń.

Tak się składa, że przeszedłem MK11 i tylko jedno zakończenie jest kanoniczne, bo w MK1 masz New Ere Liu Kanga a Shang Tsung jest zwykłym popychadłem co widać na tym trailerze ;] https://www.youtube.com/watch?v=wXpX-0sgjgw

To trochę szkoda bo obok Quan Chi to była moja ulubiona postać.

Bo to jest kontynuacja MK 11 a nie żaden reboot :) Linii czasowych faktycznie jest od groma (szczególnie podczas finałowych wydarzeń) i walka idzie tak naprawdę o wszystkie linie czasowe. Nie spoilerując niczego z fabuły mamy choćby Goro i w każdej jego łapie młot Shao Kahna :D Dopero wtedy widać, że możliwości fabularne są tam praktycznie nieograniczone.

Czyżby to wpływ warner brothers i infinite words z DC? Nie podśmiechując się to jest to identyczne rozwiązanie które mogli przenieść do Mortal Kombat z DC.

Zapewne trochę tak. Przecież NRS z początku miało robić Injustice 3, ale Mortal bardziej jednak spinał im się finansowo.

Za szybko jak na mój gust to wydali oraz gra nie jest lepsza niż Mortal Kombat 11 co dość mocno się rzuca w oczy, można powiedzieć co najwyżej że jest na dość podobnym poziomie. Mnie osobiście historia tej gry aż tak super nie kusi bym się na to rzucił.

Raz że wiem że to będzie po prostu do cholery kolejna reedycja tego co dostaliśmy już wcześniej, dwa mało odważna jest to część, trzy mało mroczna z czego słynął Mortal kombat.

No i te groteskowe fatality, kiedyś jak jeszcze grafika była groteskowa to jakoś mi to grało, ale teraz to bardziej irytuje.

To Twoje zdanie. Mi akurat historia pasuje (inna sprawa, że nie mogli inaczej). Grunt, że urywam łby w stabilnych 60 fps. Na fatality już dawno nie zwracam uwagi, liczy się gra po sieci :)