No niestety zawód, przesiadka z Peace Walkera na Portable Ops jest bardzo bolesna. W sensie, że
bardzo. Widać, że gra nie od Kojimy. Sterowanie wymaga korzystania oprócz rąk ze swojego nosa
lub stóp, rozgrywka uproszczona, miejsca w ekwipunku prawie zero (co czyni zarządzanie zasobami
bardziej frustrującym niż w RE5 podczas pościgów), interfejs okropnie toporny, niejasne cele,
średnia muzyka (poza Showtime, kochać wielbić szanować), puste, małe mapy, FABUŁA NA
UBOCZU.... No sorry, ale gra jest dla mnie tak jakby niegrywalna, hardkorowych japonofilów może
zadowoli ale cebulaki nie skończą nawet samouczka