Rzeczywiście postacie są świetnie napisane i tu nie ma co dyskutować, ale ja nie przepadam za Freudem i jego hipotezami. A widać u autora mocną inspirację Freudem jeżeli chodzi o tło psychologiczne- od erotycznych wątków nawiązujących do znanego wszystkim kompleksu Edypa, po niepokojące skrywanie w umyśle ciemniejszej strony, wiecznego niezrozumienia, bezradności, zagubienia i samotności wpisanych w ludzkie życie. Na pewno jest to fascynujące, ale zarazem odrzuca, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to nie do końca tak działa. Na samym początku uważałam, że to anime to kolejna zwyczajna, przeciętna produkcja, ale koniec mnie pozytywnie zaskoczył i bardzo wpłynął na odbiór całości. Gdyby nie końcówka, byłaby to, w mojej opinii, słaba bajka. Brakowało mi przede wszystkim stabilności w świecie z Evangeliona, podstaw i logicznych wyjaśnień albo nawet nie logicznych, a jakichkolwiek. Jednakże po obejrzeniu końcówki zobaczyłam jak wewnętrzny świat postaci, ich refleksje, problemy psychologiczne nadrabiają to i nadają nowy sens temu, że wcześniej zostaliśmy pozbawieni stabilnego, rozbudowanego świata zewnętrznego. Tak naprawdę tutaj bardziej powinniśmy się skupić na psychice bohaterów, tym JAK postrzegają świat i wydarzenia dookoła, a NIE na samym świecie. Na zakończenie dodam, że te ostatnie odcinki, jak i End of Evangelion to było bardziej jak mistyczne przeżycie, a nie zwykłe oglądanie kolejnej ryżowej opowieści. To wszystko sprawia, że ostatecznie Evangeliona oceniam pozytywnie i polecam obejrzeć, choć nie obiecuję, że każdemu się spodoba.