Obawiam się, że moją interlokutorkę zrozumie lepiej... To, jeżeli dyskusja ma dalej toczyć się na tym poziomie. A w kwestiach formalnych: film, owszem, jest pięknie sfotografowany, scenografia i plenery też wywierają pozytywne wrażenie, ale na litość: niczym nie wyróżnia się na tle genialnych filmów o wilkołakach. Wystarczy wymienić takie tytuły: Vargtimmen (1968), Wolfen (1981), Skowyt (1981), Towarzystwo wilków (1984), Zdjęcia Ginger (2000) czy Wilkołaka (2010). Jako kinomaniak oceniam walory estetyczne filmu, a nie aktorów... Ale to kwestia gustu. Jedni wybiorą polukrowany "Zmierzch" ze sztampowym wątkiem romantycznym [sic!], inni "Wilka" z Jackiem Nicholsonem.
Wilkołak z 2010 roku to była szmira aż strach nic tego filmu nie uratowało nawet BdT i efekty , ten film dla mnie osobiście jest lepszy .Poza tym nie wymieniłeś jednego z najlepszych filmów o wilkołakach czyli Bad Moon.Dawanie tak niskiej noty temu filmowi to porażka lepiej już nic nie dawać bo zaniżasz średnią przez co wielu ludzi oceniających film tylko po statystyce z filmweb w ogóle go nie obejrzy.Z doświadczenia wiem że masa tutaj takich ludzi, film zasługuję na szansę.Myślę że wiele osób się z mną zgodzi.
Co Ty wygadujesz?
Przecież "Wilkołak" z 2010 r. to był właśnie wspaniały film, wspaniale zrobiony - w starym dobrym stylu.
Jest PRZECIWIEŃSTWEM tego tutaj żałosnego dna, zwanego... "filmem" :).
Tam jest klimat, jest niepokój, jest strach.
Tam można się bać NAWET gdyby nie było efektów specjalnych
A tu - CO mamy?? Przecież to jest jakieś... DNO. ŻAŁOSNE DNO. Ni to horror, ni to western, ni to sensacja...
To jest jakiś DZIECIĘCY (dla 8-miolatków) western z dodatkiem wilkołaka. :)
...DNO.
Ja się tylko zastanawiam. Oceniasz filmy albo 1, albo 10? Bo po tej ocenie i jej uzasadnieniu wydaje mi się, że... tak.
Ludzie kochani... przecież ten film to DNO. ...Pomijając już fakt, że zupełnie nie straszny (a podobno "horror").
Ten tutaj film jest właśnie akurat na poziomie zachowania Dody. ...Coś w SAM RAZ dla niej. :)
Zgadzam się, jednakowoż zdjęcia i plenery bardzo udane, natomiast dokładne pokazywanie zmarłych ludzi, grchhhhh... okropność!!!
Ja też się bałem o utratę swych komórek mózgowych. Dlatego nawet do połowy nie obejrzałem tego debilizmu w SKRAJNYM wydaniu.
Żałosna, totalna SZMIRA w stylu innych tego typu produkcji, jak n.p. "Van Helsing", "Bardzo dziki zachód", nowy "Sherlock Holmes", czy jakaś tam jedna z najnowszych ekranizacji o bajkowych "Jasiu i Małgosi", w której będąc poubieranymi w skóry a'la "Mad Max" II (skądinąd - bardzo dobry film) - strzelają oni do czarownic z jakichś futurystycznych pistoletów, jakich nawet obecnie armia amerykańska ani chińska - nie posiadają :).
I jeszcze w dodatku ten lalusiowaty, gejowaty nożownik z tymi gejowatymi, babskimi baczkami...
...I te debilowate, dziecinne miny robione tutaj przez aktorów...
Żałosne dno wyprodukowane dla dzieciaków i dla ćwierćinteligentów. :)