Nie spodziewałem się aż takiej kichy. Tu prawie wszystko jest beznadziejnie zrobione. Produkcja z 1989 roku nie była oczywiście filmem wybitnym, ale przy tym pożal się Boże produkcie to prawdziwe arcydzieło.
Jake Gyllenhaal nie wygląda nawet w części tak charyzmatycznie jak Patrick Swayze, nie ma NIKOGO kto zastąpił Sama Elliota, muzyka jest słaba, postacie papierowe a główny oponent (Conor McGregor) - do kompletny debil.
Może jeszcze dodam tylko, że film "przewijałem" bo nie dobrnął bym nawet do połowy tego seansu.