ludźmi w ogóle? Współobywatelami reżysera? (ostatni jego Czeski film).
To nie jest żadna komedia, tylko pole do jakichś strasznie pesymistycznych (i moim zdaniem błędnych) refleksji socjologicznych.
Nie zgadzam się, że ludzie aż tak przypominają bydło (reżyser strasznie chce nam ten kit wcisnąć - świński ryj na talerzu, kradzież salcesonu, obrzydliwe mordy.
Dam 6 /10, bo jest w tym filmie coś oryginalnego. Chociaż pierwsze skojarzenie jakie mnie naszło to "Rejs". Przy "Rejsie" jednak, "Pali się moja panno" wypada (mimo barwnej taśmy) straaaaasznie blado. I to pod każdym względem - improwizowanych dialogów, warstwy filozoficznej, profilów postaci, głębi refleksji społecznej, poziomu żartów, itd.
Jakie to w ogóle porównanie jest? Rejs to filmowa galanteria, filmowy żarcik. Tymczasem film Formana to przejmująca alegoria systemu komunistycznego. Scena płonącego domu i modlącego się starszego , samotnego w swoim dramacie człowieka jest wielka.