Nie dość, że w samej treści odwołuje się do tradycji dramatu i teatru, to został nakręcony tak, jakby to było przedstawienie teatralne. Scenografia jest niesamowita. Wątek ma głęboką treść. Ale co jest też niezwykłe, to sposób, w jaki reżyser "bawi się" z widzem. Pokazuje tragedię w taki sposób, że chce się śmiać. Polecam wszystkim, którzy lubią filmy psychologiczne.
Niestety nie dokopałem się do tej niezwykłej głębi wątku. Chyba wziąłem za lekki kilof. A może to Woody zbyt głęboko zakopał skarb.
hahaha, poprawiłeś mu humor tym wpisem :D śmiechłam jak głupek wioskowy :D
mnie się podobało, taka lekka komedyjka ironizująca, przyjemnie się ogląda, uwielbiam Allena :D
Ja również z chęcią oglądam jego produkcje, ale ta niestety nie przypadła mi do gustu :/ Pozdrawiam :)
przyznam się, że do spania oglądałam ten film, i chyba dlatego tak dobrze mi było ;)
Tak naprawdę film nie jest tragiczny, ale w porównaniu do Annie Hall, Drobnych cwaniaczków czy Klątwy jadeitowego skorpiona nie ma o czym mówić :)
Czyli nie tylko ja zauważyłem, że ten film jest chyba najbardziej teatralnym z wszystkich Allena?
Zgadzam się! I bardzo przypomina hollywoodzkie filmy z lat 50. (które zresztą, nie tylko z uwagi na styl aktorstwa, również były teatralne).
Dziwi mnie zła ocena na filmwebie. Właśnie "trawię" ten film i zauważam kilka ciekawych rzeczy. To, że wygladał jak sztuka, też zauważyłam.
Klimat niezwykły, do tego podkreślany przez muzykę. Kilka zamkniętych przestrzeni (poza plażą, rzecz jasna). Rozbudowane choć klasyczne, wydawałoby się charaktery. Na ekranie zaś czyste emocje. Film kusi każdą sceną, oczarowuje. Juno Temple też ;)
Zobaczyłam go dopiero teraz i w sumie nie rozumiem dlaczego ludzie na nim tak psy wieszają. Może spodziewali się czegoś innego, może drażniła ich ta konwencja. Nie wiem, mi się podobało :)
Kate Winslet gra znakomicie rozchwianą emocjonalnie, znerwicowaną i psychicznie sponiewieraną przez życie kobietę, niespełnioną aktorkę, skrzywdzoną przez kochanków „kotkę na gorącym dachu” (Tennessee Williamsa).
Kate Winslet gra znakomicie kobietę znerwicowaną, sponiewieraną przez życie, „kotka na gorącym dachu” (wg terminologii Tennessee Williamsa ;)
Tak, to chyba Jej najlepsza rola :) A propos T. Williamsa oglądsłam przedwczoraj znakomitą ekranizację : " Zaginiony diament". W jednej z ról corka Meryl Streep ...poznać po nosie ;)
Film o urojeniach podstarzałej kelnerki i bawidamka który wciskał jej kit że czeka ją przyszłość. Film jest bardzo życiowy bo takim pompowaniem cudzonego ego jest świat zbudowany. Żal tylko Jimego Belushi bo bardzo lubię tego aktora.
Jim Belushi z pewnością nie żałował udziału w tej filmowej opowieści o życiowych gierkach ...u mistrza ironii i autoironii ;)
Nie no myślę że na pewno nie żałował, ale to nieliczny film który można nazwać spektaklem bo od dawna nic takiego nie widziałem. Ten film był ekstremalnie życiowy.