Unikać jak ognia. Uciekać, kto żyw.
Obrzydliwe, tendencyjne, beż krzty gracji i taktu. Nie wiem czy mógłbym znaleźć w tym filmie coś pozytywnego... hmmm... chyba nie.
Widziałem parę filmów Jodorowskiego, niezbyt mi się podobały, ale jednak miały coś w sobie, a to obrzydlistwo - nic (mimo że katowałem się straszliwie i obejrzałem cały)?
Już pare lat temu wiedziałem, że Greenaway to oszołom (czytałem jakiś wywiad z nim, w którym mówił między innymi głupstwami, że "największą tragedią jaka w historii spotkała Polskę był katolicyzm"), no ale nawet po nim nie spodziewałem się spłodzenia takiego potworka.
Film może się spodobać całkowicie postrzelonym antyklerykałom, lub ewentualnie zapalonym wielbicielom Jodorowskiego.
1/10 Bleee
dużo Jodorowskiego to tu nie odnalazłem.
fabuła tragiczna,aktorzy z Fiennes'em na czele (którego nie lubie,ale jak się postara to potrafi dobrze zagrać) żałośni.
za to bardzo spodobała mi się scenografia (Greenaway dosłownie maluje swoje filmy) i wszechobecne panoszące się po wnętrzach zwierzątka ;)
ocenić nie wiem jak,ale ustatkowałbym się pomiędzy 5-6 z możliwością o gwiazdkę więcej za rzekomą scenografię i...teatralność.
Przed filmem wiedziałem jedynie, że jest chwalony za tę właśnie scenografię.
Czy mi się ona nie podobała, czy inne rzeczy nie pozwoliły na to, żebym mogła mi się spodobać - trudno powiedzieć. Chyba to pierwsze wydaje się bardziej prawdopodobne.
A i jeszcze dodam:
Nie uważam się raczej za katolika (jakby ktoś pomyślał, że zniesmaczenie było spowodowane właśnie tym)
Mam wrażenie, że nie zrozumieliście filmu - zobaczyliście samą brutalność, bez przesłania, pomimo, że ta brutalność jest tu wyłącznie instrumentem do podkreślenia i pokazania wagi symboli.
Forma była dla mnie tak ohydna, że nie bardzo nawet mnie interesuje przesłanie (choć nie przeszkodziło conieco mi odczytać).
Poza tym - nawet na moment nie myślałem o tym filmie, jak o zbiorze bezsensownych scen przemocy.
Przesłania jako takiego nie odczytałem (jak wspomniałem - nie interesowało mnie już nawet) gdyż w zasadzie można powiedzieć, że nie obejrzałem filmu w całosci.
Można powiedzieć, że widziałem głównie podszczypywanie religii i pewnego sposobu myslenia. Drugiej połowy filmu i w zasadzie zakończenia - nie widziałem.
A jak chce ci sięcos o przesłaniu tego filmu napisać, to chętnie poczytam.
To nie było podszczypywanie religii tylko pokazanie jej średniowiecznego wizerunku. Ciężko w tym przypadku nie epatować przemocą, brudem i zepsuciem.
Akcja filmu toczy się w XVII wieku. Jest nawet wzmianka o protestantach, których ma leczyć cudowna woda. Więc to zdecydowanie nie Średniowiecze.