0-owa gra większości postaci. Bronią się jedynie baron, Rabban i na tym koniec. Reszta ról jest płaska i bez wyrazu. Jessica pozbawiona charakteru ze swoją stałą rozbeczaną miną zamiast urzekać, tylko mnie odrzucała. Leto to ważna choć epizodyczna rola, w tej odsłonie jest zwyczajnie nudna. Duncan to zwykły mięśniak bez finezji. Halleck zamiast przyciągać charyzmą tylko rzucał suchary i popisywał się. Nie uważam się że za rasistę ale poprawność polityczna nakazują wszędzie wrzucać Afroamerykanów gdzie się tylko da, mocno mnie mierzi. Cesarski posłaniec czy murzyni pośród Fremenów pasują jak pięść do nosa. Podobne odczucia budziła we mnie rola mentata Atrydów, który zamiast emanować spokojem i mega umysłem, tylko śmieszył posturą i postawa śmieszko płaczka.
Do tego paskudna muzyka, która zamiast być współgrającym elementem, wysuwała się na pierwszy plan na siłę budując "inny" klimat. Ta inność tylko mnie rozpraszała i męczyła. By stworzyć osobliwy klimat trzeba czegoś więcej niż drażniąca ścieżka dźwiękowa.
No i nuda... Nie powiem bym przysypiał w kinie bo fotel na to nie pozwalał :) ale wynurzyłem się solidnie. Sceny batalistyczne z hordą ludków w maskach bardziej mnie śmieszyła niż emocjonowała.
Z plusów to mechaniczne ważki, scena z wynurzonym i gapiącym się na Paula czerwiem i na tym koniec.
Pierwowzór Lyncha mimo upływu lat i niektórych już mocno odstających technikaliów, jak np. ujeżdżanie czerwi podczas ostatecznego ataku, dosłownie zmiażdżył nową odsłonę. Zarówno od strony gry aktorskiej, tempa akcji, klimatu, dobranych charakterów oraz ukazanych wątków staruszek jest o mile lepszy. Nie oczekiwałem powtórki z genialnej roli Stinga czy klimatycznego przedstawiciela gildii w akwarium ale w obecnych czasach i możliwościach technicznych, moje oczekiwania totalnie nie zostały zaspokojone.
Krytyk filmowy się znalazł... W takim razie zdefiniuj pojęcie dobra gra aktorska i dobra muzyka ;) Kompletnie się nie zgadzam z tym co napisałeś.
Dobra gra aktorska to coś więcej niż przez cały film ten sam grymas twarzy :) . A o muzyce nie napisałem, że jest zła ale że jest paskudna i napisałem dlaczego tak uważam w kontekście zestawienia z tym konkretnym obrazem :) . Spodziałem się ataku klonów za mój rasizm no ale zapewne długo nie będę musiał czekać :) .
Faktycznie twój wpis, brzmi trochę rasistowsko. Ale natury człowiek nie oszuka. W takich sytuacjach zazwyczaj wychodzą takie rzeczy. Nie znasz się po prostu na filmach i tyle ;)
Moja siora twierdzi to samo ale jedynie gdzie przegrywam w dyskusji to ci nieszczęśni murzyni, którzy mi w filmie nie pasują. Film jest słaby i nawet gdyby tam występowali tylko biali, to w moich oczach nadal ocena byłaby niska :) .